Czy AI uzdrowi portfele inwestycyjne Polaków?

Sztuczna inteligencja rozpaliła wyobraźnię inwestorów jak żaden temat inwestycyjny od lat. To zrodziło obawy, czy AI to faktycznie żyła złota, czy raczej spekulacyjna bańka, która z hukiem pęknie i przejdzie do historii jako ostrzeżenie dla potomnych. W TFI PZU na sztuczną inteligencję patrzymy szerzej – zarówno przez pryzmat potencjału inwestycyjnego, jak i praktycznych narzędzi wspierających proces zarządzania aktywami. Dostrzegamy przy tym zarówno korzyści, jak i ograniczenia związane z AI.   

Rewolucję AI inwestorzy kojarzą przede wszystkim z amerykańskimi gigantami technologicznymi, na czele z Nvidią. W ciągu ostatnich dwóch lat akcje spółek z grona „Magnificent 7”, na fali płynącego szerokim strumieniem do tego segmentu kapitału, zaliczyły spektakularny rajd. W rezultacie w 2023 r. indeks Nasdaq zyskał najwięcej od czasu pokryzysowego odbicia na giełdach w 2009 r. i także w tym roku wzrosty cen akcji spółek technologicznych stanowiły główne źródło siły S&P 500, flagowego indeksu Wall Street. Ostatnio ten rajd – na skutek obaw o przyszłe tempo wzrostu zysków na akcję (EPS) oraz konieczność przeznaczenia ogromnych nakładów na R&D – nieco wytracił swój impet. W dłuższym terminie spółki powiązane ze sztuczną inteligencją wciąż mają duży potencjał, a co najmniej do 2030 r. wartość globalnego rynku AI ma rosnąć w dwucyfrowym tempie. Hurraoptymizm studzi jedynie to, że poprzeczka w postaci oczekiwań inwestorów jest zawieszona bardzo wysoko.  

Na sztuczną inteligencję warto jednak spojrzeć szerzej niż przez pryzmat korzyści dla garstki spółek technologicznych. Wśród ekspertów panuje zgoda, że rozwój AI przyczyni się do rozwoju globalnej gospodarki. Najwięksi optymiści szacują, że dzięki sztucznej inteligencji w ciągu najbliższej dekady światowy PKB wzrośnie nawet o 15-40% (McKinsey & Company), a ci nieco mniejsi, że o 7% (Goldman Sachs). W tej gorącej debacie pojawiają się także bardziej powściągliwe głosy. Ceniony przeze mnie profesor Daron Acemoğlu (wykładowca MIT i laureat ekonomicznej Nagrody Nobla) ocenia, że na rewolucji AI globalna gospodarka zyska zaledwie 1%.  

Dla inwestorów cenne będzie także zejście z poziomu makro na poziom mikro. W kolejnych latach na rozwoju sztucznej inteligencji może skorzystać szerokie grono branż i całych sektorów gospodarki. Wiele spółek ma szanse z powodzeniem implementować narzędzia oparte na AI, aby tworzyć nowe produkty, ograniczać koszty i generować nowe strumienie przychodów. Udane wdrożenia takich rozwiązań już teraz można dostrzec między innymi w spółkach tzw. starej ekonomii. Przykładowo LPP, do której należą marki Reserved, Cropp, House, MOHITO i Sinsay, w swoich nowych obiektach magazynowych zastosował m.in. algorytmy sztucznej inteligencji do zarządzania towarem w czasie rzeczywistym oraz optymalizacji procesu realizacji przesyłek.  

Narzędzia AI jako wsparcie procesu inwestycyjnego 

W TFI PZU, będąc jednym z czołowych asset managerów w Polsce, na sztuczną inteligencję patrzymy również przez pryzmat jej zastosowania w procesie inwestycyjnym. Obecnie z powodzeniem wykorzystujemy już stworzony własnymi siłami AI assisted model (oparty na machine learning), który analizuje duże zbiory danych, wspierając nas w identyfikacji aktualnej fazy cyklu koniunkturalnego. Na podstawie uzyskanych wskazań jesteśmy w stanie z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, czy w danym momencie gospodarka znajduje się w fazie ożywienia, ekspansji, spowolnienia czy recesji. Z tego modelu nie korzystamy jednak bezkrytyczne. Przy ocenie potencjału poszczególnych klas aktywów, typowaniu najatrakcyjniejszych segmentów rynku, a także doborze konkretnych akcji czy obligacji do portfeli funduszy polegamy na wiedzy i doświadczeniu naszych zarządzających, wspieranych przez analityków i ekonomistów. 

Obecnie rozwijamy również dwa inne modele oparte na sztucznej inteligencji. Pierwszy koncentruje się na analizie i interpretacji języka naturalnego (natural language processing, NLP) w celu mierzenia sentymentu rynkowego. Drugi służy analizie spreadów kredytowych, czyli różnic w rentownościach obligacji, w celu określenia potencjału danego papieru w relacji do jego ryzyka. Widzimy też sporo innych możliwości wykorzystania sztucznej inteligencji w procesie inwestycyjnym, a w szczególności w aspekcie analitycznym i selekcyjnym. Algorytmy AI są w stanie wychwycić spółki ewidentnie przewartościowane, tj. takie, których ceny są nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do generowanych przez nie i przewidywanych zysków.  

Narzędzia bazujące na AI mają na tyle duży potencjał, że w przyszłości zapewne będą coraz częściej implementowane przez branżę finansową – podobnie jak znajdują zastosowanie w innych gałęziach gospodarki. Czy jednak sztuczna inteligencja zastąpi człowieka w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych? Co do tego mam spore wątpliwości. W ciągu ostatnich dwóch dekad widziałem wiele rozwiązań technologicznych mających zastąpić człowieka w procesie inwestycyjnym, m.in. eliminując ryzyko błędu ludzkiego. Tak się jednak nie stało i także perspektywa samouczącej się sztucznej inteligencji wcale nie jest taka bliska. Cenie sobie w tej kwestii ocenę wspomnianego wcześniej profesora Darona Acemoğlu, który twierdzi, że obecnie AI może znacząco wspomóc 5-7 proc. stanowisk pracy. Nie są to rewolucyjne liczby. 

Nawiązując do tytułu, jestem przekonany, że narzędzia AI mogą stanowić cenne wsparcie w inwestowaniu – wspierając zarówno zarządzających w TFI, jak i klientów w budowaniu swoich portfeli. Algorytmy te mają jednak swoje ograniczenia, dlatego uważam, że w centrum pozostanie człowiek. 

Picture of Piotr Dmuchowski

Piotr Dmuchowski

Wiceprezes Zarządu TFI PZU

Przewiń na górę